Hanoi powitało nas niezbyt przyjazną pogodą i zamieszaniem ze znalezieniem dachu nad głową mogło więc być tylko lepiej. Jako że pierwszy dzień zawsze jest najważniejszy postanowiliśmy załatwić strategiczne cele czyli zakup biletów na przedstawienie wodnego teatru kukiełkowego i bilety na wycieczkę do Ha Long Bay oraz Perfume Pagoda. Znalezienie teatru nie zajęło nam wiele czasu, po wyjściu z hostelu minęliśmy kilka uliczek i znaleźliśmy się nad jeziorem, idąc wzdłuż jego brzegów w końcu trafiliśmy do kas. Po krótkiej wymianie zdań (jeśli można to tak nazwać ha ha ha) ustaliliśmy z Panią kasjerką że jedyne przedstawienie jakiego termin nam odpowiada właśnie się rozpoczyna. Kupiliśmy bilety i popędziliśmy do jednego z pierwszych rzędów, Kasia mimo napisów no photo wszystko uwieczniła czego efekty widać na zdjęciach
Wodnego Teatru będąc w Hanoi po prostu nie można przegapić, mimo, że niektórym może to pachnieć wietnamską cepelią (tacy ignoranci raczej nie jadą do Azji) ma to swój niepowtarzalny urok. Po kilkudziesięciominutowym przedstawieniu ruszyliśmy na dalsze rozpoznanie okolicy.
Z racji tego że byliśmy trochę zmęczeniu podróżą zaczęliśmy zachowywać się jak cepry w Zakopanem na krupówkach robiąc spore zakupy. Na włóczęgostwie minął nam cały dzień, nie zabrakło oczywiście dobrego jedzenia na kolejny dzień mieliśmy już zaplanowaną wycieczkę na Ha Long Bay